Pierwszy longplay podpisany imieniem i nazwiskiem kultowego
punkowca z Chicago nie pozostawia złudzeń, że ten człowiek kocha to co robi i
robi to świetnie. Na "I'd rather die than live forever" znalazły się
piosenki nieco spokojniejsze od hardcore'owych i orgcore'owych kawałków jakie w
przeszłości tworzył Kelly, lecz wcale nie jest to negatywna zmiana. przeciwnie
- poszerza jedynie grono potencjalnych fanów Brendana. Na płycie da się wyczuć
nawiązania do bluesa, country, miejskiego folku oraz całkiem sporo indie rocka,
jednak dominuje tu wciąż energia melodyjnego punka. Brendan Kelly jak zwykle serwuje
nam badassowe, prześmiewcze i sarkastyczne teksty z
charakterystycznym dla siebie humorem. Wokalnie się nieco ugrzecznia i statkuje
zbliżając z wrzeszczącego punka w stronę Elvisa Costello, ale mnie ten
eksperyment w żaden sposób nie zraził. Kelly w tej estetyce wypada bardzo
przekonująco i po prostu miło się go słucha. Dawno nie słyszałem tak znakomitej
płyty, która byłaby tak rozmaita, stylowa i spójna jednocześnie. Nie mogę się
doczekać kolejnej pracy Brendana Kelly w którymkolwiek z jego projektów. Na
przekór temu, co mówi tytuł płyty życzę Brendanowi Kelly żeby żył wiecznie
i raczył nas takimi arcydziełami.
Najlepsze
piosenki: A Man with a Passion of Tennessee Williams, East St. Luis,
latenightsupersonicplasticbags
Ocena: 10
Słuchaj płyty tutaj: Brendan Kelly and the Wandering Birds – I'd Rather Die Than Live Forever
Słuchaj płyty tutaj: Brendan Kelly and the Wandering Birds – I'd Rather Die Than Live Forever
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz