sobota, 5 października 2013

The XX - "XX"

Debiut tej brytyjskiej grupy, chociaż bardzo dobrze przyjęty przez słuchaczy i krytyków we mnie budzi mieszane uczucia. To co mi się w nim nie podoba, to sposób w jaki śpiewają. Domyślam się, że niezbyt zaangażowany wokal Romy Madley Croft i Olivera Sima miał brzmieć intymnie i nastrojowo i ten zabieg powiódł się w pierwszej piosence „Do You Mind”, dalej ten styl zaczyna nużyć i irytować. Muzycznie jednak ciężko się do czegoś przyczepić bo od tej strony The XX brzmi dosyć ciekawie i może właśnie dlatego najlepiej mi się słuchało pozbawionego śpiewu „intra”. Muzycy tworzą beaty przy pomocy sampli niskich częstotliwości i na nich opiera się linia melodyczna większości piosenek. Trudno odmówić im inspiracji zespołami ery post punka jak Suicide czy Joy Division. Płyta jest jednak pozbawiona rockowego pazura; jest bardzo spokojna i fani mocniejszego grania mogą przy niej przysnąć. Album nie jest najgorszy, na pewno jest ciekawie zagrany i ma swój styl i klimat lecz nie każdemu musi on odpowiadać. The XX nie ma sensu nikomu zachwalać bo i tak każdy kto miał ich posłuchać ich posłuchał; grupa zyskała sobie dotychczas sporo wielbicieli.


Najlepsze piosenki: Do You Mind, Teardrops, Islands,

Ocena: 5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz